Malinówka Magdalena Świderska | Drągowina

Mali­nów­ka to mała ponie­miec­ka leśni­czów­ka poło­żo­na w woje­wódz­twie lubu­skim, we wsi Drą­go­wi­na nad malow­ni­czą rzecz­ką Brzeź­ni­czan­ką..

Mali­nów­ka to przede wszyst­kim pasie­ka natu­ral­na, któ­rą pro­wa­dzi­my tak, by jak naj­mniej psz­czo­łom prze­szka­dzać – dzię­ki cze­mu nasze psz­czo­ły pro­du­ku­ją dosko­na­ły miód. Pro­wa­dzi­my też warsz­ta­ty psz­cze­lar­skie dla dzie­ci i doro­słych, na któ­rych poka­zu­je­my z bar­dzo-bar­dzo-bar­dzo bli­ska życie rodzi­ny pszczelej.
 To tak­że leśna pie­kar­nia, w któ­rej cza­ru­ją się praw­dzi­we chle­by żyt­nie na zakwa­sie, bez jakich­kol­wiek dodat­ków – skła­da­ją się tyl­ko z dobrych myśli, mąki żyt­niej, wody i soli. Sta­ra­my się sezo­no­wo prze­twa­rzać to, co daje nam natu­ra – pro­du­ku­je­my róż­ne prze­two­ry, od syro­pów zio­ło­wych, przez kon­fi­tu­ry, octy, zakwa­sy na żury i barsz­cze oraz musz­tar­dy. Mamy też owce – wrzo­sów­ki sza­re roga­te, kozy – Manię i Fobię oraz drób roz­ma­ity. Naszym zało­że­niem do reali­za­cji w naj­bliż­szym cza­sie jest osią­gnię­cie suwe­ren­no­ści żywie­nio­wej dla naszej rodziny. 

Na czas warsz­ta­tów udo­stęp­nia­my uczest­ni­kom nasz dom – kuch­nię, łazien­kę, kil­ka miejsc do spa­nia na łóż­kach, prze­strzeń pod­ło­go­wą. Dla chęt­nych hama­ki do spa­nia (8 sztuk). Miej­sce na pole namio­to­we. Dostęp­ne są dwie wia­ty (jed­na 80 m²), sto­ły, ławy.. Prysz­nic jeden w domu, dru­gi polo­wy. W pla­nach wio­sen­nych dodat­ko­wa toa­le­ta kompostowa.

Bez­po­śred­nia oko­li­ca to tere­ny nasze­go gospo­dar­stwa i lasy. Zie­mia szczę­śli­wie raczej nie doty­ka­na przez ludzi przez wie­le lat. Gle­ba gli­nia­sta. Tuż pod okna­mi pły­nie rze­ka zamiesz­ka­ła przez bobry (sta­ra­my się uda­wać, że je lubi­my…). Na sąsied­niej pola­nie mamy dorocz­ne ryko­wi­sko. O prze­trwa­nie roślin­no­ści dziel­nie „wal­czy­my” z sar­na­mi, dzi­ka­mi i wie­wiór­ka­mi. Zazwy­czaj prze­gry­wa­my. Ot, natura.

Mamy doświad­cze­nie z per­ma­kul­tu­rą, nie­wiel­kie, ale jest ;) Zio­ła, kwia­ty jadal­ne, sała­ty, koper­ki. Na „Fuku­oce” wyro­sły nam prze­pięk­ne ogór­ki, nie­ste­ty pożar­te przez sar­ny, gdyż nie do koń­ca prze­my­śle­li­śmy loka­li­za­cję.. Przy­mie­rza­my się wła­śnie do budo­wy kuro­od­por­ne­go kom­po­stow­ni­ka. Jesie­nią usy­pa­li­śmy wał per­ma­kul­tu­ro­wy, cze­ka na wio­snę. Mamy chę­ci, duuużo obor­ni­ka owcze­go, za to mniej czasu.

Na tę chwi­lę jeste­śmy w sta­nie zapew­nić uczest­ni­kom warsz­ta­tów pro­duk­ty z wła­sne­go gospo­dar­stwa takie jak chle­by, jaj­ka, mio­dy, jadal­ne chwa­sty, prze­two­ry owo­co­we, orze­chy, zioła.
Cały czas współ­pra­cu­je­my z wie­lo­ma pro­du­cen­ta­mi lokal­ny­mi w zakre­sie pozy­ski­wa­nia dobrych pro­duk­tów – prze­two­rów zbo­żo­wych, z mle­ka, ole­jów i innych, więc sta­ra­my się zaku­py w skle­pach ogra­ni­czyć do abso­lut­ne­go mini­mum, no ale kawę dla Gości kupić musimy… ;)

Komentarz

  1. Naj­pięk­niej­sze miej­sce na ziemi.….tam się uro­dzi­łam , cho­dzi­łam do szko­ły pod­sta­wo­wej, mając 12 lat z rodzi­ca­mi i rodzeń­stwem prze­pro­wa­dzi­li­śmy się do Klępiny.….był płacz ogrom­ny że opusz­cza­my to miejsce…Tata był leśniczym

Leave a Reply