Pobądź Bartek, Ania i Franek

Polan­ka ma nie­ca­ły hek­tar powierzch­ni, jest pasem wschód-zachód. Pół­noc­ną gra­ni­cę sta­no­wi roze­bra­ny nasyp kolei wąsko­to­ro­wej, dalej jest lasek brzo­zo­wy Lasów Pań­stwo­wych. Po wschod­niej stro­nie jest sta­ry zapusz­czo­ny sad śli­wo­wo-jabło­nio­wy – stąd zro­bio­ne jest zdję­cie poglą­do­we, z olbrzy­miej sta­rej jabło­ni. Tuż obok znaj­do­wa­ło się domo­stwo, z któ­re­go pozo­sta­ły już tyl­ko zaro­śnię­te ruiny. Za nimi bie­gnie dro­ga asfal­to­wa. Od połu­dnia jest zale­sie­nie liścia­ste się­ga­ją­ce do rze­ki Cho­tla – głów­nie brzo­zy bro­daw­ko­wa­te, kil­ka jabło­ni, a im bli­żej brze­gu, tym drze­wa rzad­sze i potęż­niej­sze. Na zacho­dzie kil­ka­dzie­siąt metrów zale­sie­nia i gra­ni­ca Lasów Pań­stwo­wych w posta­ci nie­wiel­kie­go stru­mie­nia. Tu cie­ka­wa rzecz – przez nasyp popro­wa­dzo­ny jest tunel, przez któ­ry prze­pły­wa woda i po pół­noc­nej stro­nie ten nie­wiel­ki stru­mień roz­le­wa się na sze­ro­kość 20–30m za spra­wą bobrzej tamy. Spa­dek pozio­mu wody na tamie wyno­si ponad metr, dobre miej­sce na eks­pe­ry­men­ty z tara­nem hydraulicznym.

Zie­mia bar­dzo piasz­czy­sta, gli­na na głę­bo­ko­ści ok metra. Przez kil­ka ostat­nich lat była to corocz­nie koszo­na łąka na dopła­ty. Wcze­śniej pole uprawne.

Ogól­nie oko­li­ca pięk­na, bogac­two dzi­kich pta­ków, jele­ni, itp. Peł­no grzy­bów. Na zachód lasy buko­we, dębo­we. Dłu­go szu­ka­li­śmy dla sie­bie miej­sca, to urze­kło nas na tyle, że posta­no­wi­li­śmy osie­dlić się wła­śnie tu. 

Two­rzy­my sie­dli­sko rodo­we. Nasz pierw­szy poto­mek przy­szedł na świat na tej zie­mi, pod jed­nym z drzew. Ma to być mode­lo­we gospo­dar­stwo per­ma­kul­tu­ro­we, w dużym stop­niu samo­wy­star­czal­ne (przy­naj­mniej jeże­li cho­dzi o żyw­ność), opar­te o nie­in­wa­zyj­ną upra­wę roślin, budow­nic­two natu­ral­ne, pozy­ska­nie ener­gii z natu­ral­nych źró­deł, toa­le­ta kom­po­sto­wa, forest gar­den, itp. Na dziś nie pla­nu­je­my pod­łą­czać się do sie­ci elek­trycz­nej ani wodo­cią­gu. Miej­sce ma być otwar­te dla wolon­ta­riu­szy, ludzi szu­ka­ją­cych inspi­ra­cji, chwi­lo­we­go odosob­nie­nia w natu­rze lub uciecz­ki od cywi­li­za­cyj­ne­go pędu. 

Jeże­li cho­dzi o zaple­cze warsz­ta­to­we, to w tej chwi­li u nas na pola­nie nie ma zada­szo­ne­go miej­sca, gdzie 12 osób mogło­by spo­koj­nie prze­cze­kać deszcz. Kuch­nię polo­wą i zaple­cze sani­tar­ne pla­nu­je­my tu roz­bu­do­wać z nadej­ściem wio­sny. Być może posta­wi­my też coś w rodza­ju pro­stej sto­do­ły. Prze­strzeń namio­to­wa jest. We wsi dzia­ła fun­da­cja Pobądź Bli­żej z Natu­rą, w któ­rej się udzie­la­my, do dys­po­zy­cji jest pra­cow­nia fun­da­cyj­na, któ­ra jest przy­sto­so­wa­na do pro­wa­dze­nia zajęć teo­re­tycz­nych i spo­koj­nie pomie­ści 12 osób. Znaj­du­je się w odle­gło­ści 1km od nasze­go miej­sca. Poza tym w odle­gło­ści 300m, na sąsied­niej łące znaj­du­je się „cen­trum let­nich wyda­rzeń”, gdzie sto­ją dwa tipi (więk­sze z nich dostęp­ne na pro­wa­dze­nie zajęć), kuchnia/jadalnia pod namio­tem, sza­łas potów, prysz­nic, pole namio­to­we, ogni­sko itp.

Jedze­nie wege­ta­riań­skie z oko­licz­nych tar­gów (Białogard/Koszalin). Jaj­ka miej­sco­we, od nas to, co do cza­su warsz­ta­tów wyro­śnie + dzi­kie rośli­ny. Zna­ny jest nam temat suwe­ren­no­ści żyw­no­ścio­wej i tak sta­ra­my się stołować. 

Pozdra­wia­my ser­decz­nie, spo­koj­nej i owoc­nej pra­cy w budo­wa­niu nowe­go świa­ta oraz rege­ne­ra­cyj­ne­go odpo­czyn­ku w międzyczasie.

Bar­tek, Ania i Franek
792077094

Leave a Reply