Warsztaty Projektowania Permakulturowego

Malinówka Magdalena Świderska | Drągowina

Mali­nów­ka to mała ponie­miec­ka leśni­czów­ka poło­żo­na w woje­wódz­twie lubu­skim, we wsi Drą­go­wi­na nad malow­ni­czą rzecz­ką Brzeź­ni­czan­ką..

Mali­nów­ka to przede wszyst­kim pasie­ka natu­ral­na, któ­rą pro­wa­dzi­my tak, by jak naj­mniej psz­czo­łom prze­szka­dzać – dzię­ki cze­mu nasze psz­czo­ły pro­du­ku­ją dosko­na­ły miód. Pro­wa­dzi­my też warsz­ta­ty psz­cze­lar­skie dla dzie­ci i doro­słych, na któ­rych poka­zu­je­my z bar­dzo-bar­dzo-bar­dzo bli­ska życie rodzi­ny pszczelej.
 To tak­że leśna pie­kar­nia, w któ­rej cza­ru­ją się praw­dzi­we chle­by żyt­nie na zakwa­sie, bez jakich­kol­wiek dodat­ków – skła­da­ją się tyl­ko z dobrych myśli, mąki żyt­niej, wody i soli. Sta­ra­my się sezo­no­wo prze­twa­rzać to, co daje nam natu­ra – pro­du­ku­je­my róż­ne prze­two­ry, od syro­pów zio­ło­wych, przez kon­fi­tu­ry, octy, zakwa­sy na żury i barsz­cze oraz musz­tar­dy. Mamy też owce – wrzo­sów­ki sza­re roga­te, kozy – Manię i Fobię oraz drób roz­ma­ity. Naszym zało­że­niem do reali­za­cji w naj­bliż­szym cza­sie jest osią­gnię­cie suwe­ren­no­ści żywie­nio­wej dla naszej rodzi­ny. Czy­taj dalej

Gospodarstwo Esterka Margerita Kahan | Nowy Kawęczyn

Spe­cja­li­zu­je­my się w warsz­ta­tach zero waste, w wegań­sko-wege­ta­riań­skiej kuch­ni slow food, jak rów­nież w gene­ro­wa­niu spo­ko­ju ducha 😉

Gospo­dar­stwo poło­żo­ne jest w Boli­mow­skim Par­ku Kra­jo­bra­zo­wym, mniej wię­cej po środ­ku mię­dzy Łodzią, a War­sza­wą. Oko­li­ca jest spo­koj­na, czy­sta, bli­sko rezer­wat rze­ki Raw­ki, lasy, pola, nie ma żad­nych uciąż­li­wych dzia­łal­no­ści gospo­dar­czych. Wieś Ester­ka jest malut­ka, dojazd dobry, dro­gą asfal­to­wą, par­king na oko­ło 10 samo­cho­dów przed gospodarstwem.
 Od roku 2001 nie uży­wa­my żad­nych środ­ków ochro­ny roślin, tyl­ko nawo­zy natu­ral­ne zwie­rzę­ce. Jeste­śmy na eta­pie reali­za­cji wizji gospo­dar­stwa samo­wy­star­czal­ne­go. Suk­ce­sem naszym jest wzra­sta­ją­ca bio­róż­no­rod­ność roślin i zwie­rząt. Wyzwa­nia na przy­szłość: budo­wa kur­ni­ka, oczka wod­ne­go, a w dal­szej przy­szło­ści zało­że­nie skle­pi­ku przy­do­mo­we­go z naszy­mi pro­duk­ta­mi. Czy­taj dalej

Pobądź Bartek, Ania i Franek

Polan­ka ma nie­ca­ły hek­tar powierzch­ni, jest pasem wschód-zachód. Pół­noc­ną gra­ni­cę sta­no­wi roze­bra­ny nasyp kolei wąsko­to­ro­wej, dalej jest lasek brzo­zo­wy Lasów Pań­stwo­wych. Po wschod­niej stro­nie jest sta­ry zapusz­czo­ny sad śli­wo­wo-jabło­nio­wy – stąd zro­bio­ne jest zdję­cie poglą­do­we, z olbrzy­miej sta­rej jabło­ni. Tuż obok znaj­do­wa­ło się domo­stwo, z któ­re­go pozo­sta­ły już tyl­ko zaro­śnię­te ruiny. Za nimi bie­gnie dro­ga asfal­to­wa. Od połu­dnia jest zale­sie­nie liścia­ste się­ga­ją­ce do rze­ki Cho­tla – głów­nie brzo­zy bro­daw­ko­wa­te, kil­ka jabło­ni, a im bli­żej brze­gu, tym drze­wa rzad­sze i potęż­niej­sze. Na zacho­dzie kil­ka­dzie­siąt metrów zale­sie­nia i gra­ni­ca Lasów Pań­stwo­wych w posta­ci nie­wiel­kie­go stru­mie­nia. Tu cie­ka­wa rzecz – przez nasyp popro­wa­dzo­ny jest tunel, przez któ­ry prze­pły­wa woda i po pół­noc­nej stro­nie ten nie­wiel­ki stru­mień roz­le­wa się na sze­ro­kość 20–30m za spra­wą bobrzej tamy. Spa­dek pozio­mu wody na tamie wyno­si ponad metr, dobre miej­sce na eks­pe­ry­men­ty z tara­nem hydraulicznym.

Zie­mia bar­dzo piasz­czy­sta, gli­na na głę­bo­ko­ści ok metra. Przez kil­ka ostat­nich lat była to corocz­nie koszo­na łąka na dopła­ty. Wcze­śniej pole uprawne.

Ogól­nie oko­li­ca pięk­na, bogac­two dzi­kich pta­ków, jele­ni, itp. Peł­no grzy­bów. Na zachód lasy buko­we, dębo­we. Dłu­go szu­ka­li­śmy dla sie­bie miej­sca, to urze­kło nas na tyle, że posta­no­wi­li­śmy osie­dlić się wła­śnie tu. Czy­taj dalej

Gospodarstwo Kowalowe Skały Agata Kowal-Ruschil | Wrzeszczyn

Gospo­dar­stwo Kowa­lo­we Ska­ły poło­żo­ne jest na zachod­nim krań­cu Gór Kaczaw­skich, w obsza­rze Natu­ra 2000 – Osto­ja nad Bobrem, 10 km na pół­noc od Jele­niej Góry. Posia­da­my cer­ty­fi­kat eko od 2007, upra­wia­my zbo­ża, warzy­wa, zio­ła w spi­ra­li, porzecz­ki. Pro­wa­dzi­my warsz­ta­ty dla dzie­ci w ramach Ogól­no­pol­skiej Sie­ci Zagród Edu­ka­cyj­nych, a nasze sztan­da­ro­we warsz­ta­ty to *Od owiecz­ki do nitecz­ki*, w trak­cie któ­rych poka­zu­je­my pro­ces prze­ro­bu weł­ny, czysz­cze­nie, grę­plo­wa­nie, przę­dze­nie, tka­nie, fil­co­wa­nie, a następ­nie uczest­ni­cy wyko­nu­ją samo­dziel­nie pra­cę z weł­ny naszych owie­czek wrzo­só­wek np. Cudacz­ka-weł­niacz­ka, etui na oku­la­ry, bre­lo­czek do klu­czy, toreb­kę, anioł­ka. Hodu­je­my tak­że danie­le, bydło szkoc­kie, kury.
Ponie­waż weł­na owiec wrzo­só­wek jest bar­dzo gru­ba moż­na by ją zasto­so­wać jako mate­riał do upraw per­ma­kul­tu­ro­wych i jako nawóz mineralny.
 I dla ducha.. z łąk za domem otwie­ra się cud­na pano­ra­ma Kar­ko­no­szy, Gór Kaczaw­skich i Izerskich
 Zapraszamy

stro­na: www.kowaloweskaly.pl

Dorota i Maciek Smarklice, gmina Drohiczyn

Witaj­cie! W 2016 roku dosta­li­śmy kil­ka hek­ta­rów użyt­ków zie­lo­nych i lasu po dziad­kach na Pod­la­siu we wsi Smar­kli­ce, gmi­na Dro­hi­czyn. Jeste­śmy na eta­pie urzą­dza­nia się, tj. zbu­do­wa­li­śmy dom, spi­chlerz i sto­do­łę (prze­nie­śli­śmy sta­re budyn­ki z bali spod Bia­łe­go­sto­ku), budu­je­my kolej­ny dom, a teraz mamy w pla­nie zago­spo­da­ro­wa­nie tere­nu. Prze­zna­czy­li­śmy 0,6 ha na ogród i sad. Ofe­ru­je­my wyna­jem nasze­go domu i spi­chle­rza. Na dole jest sala 60 metro­wa, na górze 3 poko­je z łazien­ka­mi. W spi­chle­rzu może spać ok 5–7 osób. Doce­lo­wo dosto­su­je­my sto­do­łę do spa­nia w sezonie.
 We wsi obok mamy dostęp do ogro­du i sta­re­go sadu, mamy więc swo­je warzy­wa i owo­ce. Na naszym tere­nie jest duży staw kąpie­lo­wo – ryb­ny, nie­za­stą­pio­ny w upa­ły. Potra­fi­my ugo­to­wać wege­ta­riań­skie posił­ki, cza­sem nawet smacz­nie. Zapraszamy ;)
 Doro­ta i Maciek

Dobra Ziemia Jakub Frydrych | Mykanów

Gospo­dar­stwo to 8,5ha zróż­ni­co­wa­ne­go tere­nu; obsza­ry pod­mo­kłe, tor­fo­we, pia­ski, gli­ny.. przy­le­ga­ją­ca rze­ka, olbrzy­mia ilość mate­ria­łu do ściół­ko­wa­nia, kom­po­sto­wa­nia itd.. przez ostat­nich 6 lat pro­wa­dzi­łem hodow­lę kóz, robi­łem sery.. ze wzglę­du na stan zdro­wia jestem wła­śnie w trak­cie sprze­da­ży kóz, zosta­ją dwie eme­ryt­ki i kozioł­ki.. ale są też trzy konie hucul­skie, dużo obor­ni­ka :) Od jakie­goś cza­su per­ma­kul­tu­ra jest w krę­gu moich zain­te­re­so­wań i widzę przy­szłość dla niej na moim gospo­dar­stwie na tyle moc­no, że zna­la­zła się w celach sta­tu­to­wych zało­żo­nej prze­ze mnie w mar­cu tego roku fun­da­cji. Jestem też człon­kiem Juraj­skiej koope­ra­ty­wy spo­żyw­czej.. ludzie tam są głod­ni wie­dzy i alter­na­tyw­nych metod wytwa­rza­nia żyw­no­ści i spo­so­bu funk­cjo­no­wa­nia w świe­cie. Zapra­szam na Dobrą Zie­mię. Warsz­ta­ty będą moty­wu­ją­cym wydarzeniem..

Jako sypial­nia będzie mogła słu­żyć koziar­nia, a dokład­nie kli­ma­tycz­ny dru­gi poziom gdzie maga­zy­nu­je się sło­mę i sia­no. Dom rów­nież prze­stron­ny, dla­te­go dla bar­dziej wyma­ga­ją­cych znaj­dą się też ‘lep­sze’ warun­ki. Z wyży­wie­niem też sobie pora­dzi­my, szcze­gól­nie, że latem dys­po­nu­je­my wła­sny­mi warzy­wa­mi a i człon­ko­wie koope­ra­ty­wy, lokal­ni rol­ni­cy już wyra­zi­li chęć wła­sne­go wkładu..

Stare olenderskie siedlisko Ewelina Knajdek-Marcinkowska | Nowe Prażuchy

Razem z mężem posia­da­my kawa­łek zie­mi (3000 m²) po sta­rym olen­der­skim sie­dli­sku w Nowych Pra­żu­chach (25 km od Kali­sza) na tere­nie Pusz­czy Pyz­dr­skiej. Jeste­śmy tam od 1,5 roku i cały czas myśli­my jak zago­spo­da­ro­wać teren. Na dział­ce są dwa budyn­ki – jeden sta­ry, nie­ste­ty w roz­pa­dzie budy­nek gli­nia­ny pamię­ta­ją­cy jesz­cze Olen­drów i dru­gi nowy, z małą gospo­dar­czą kuch­nią i sypial­nym pod­da­szem. Dział­ka leży ok. 2 km od dro­gi – z 3 stron jest oto­czo­na lasem, z jed­nej pola­mi upraw­ny­mi. Miej­sce pięk­ne (każ­dy kto przy­jeż­dża zako­chu­je się z mar­szu :) ale tro­chę jesz­cze nie mamy pomy­słu jak się za to zabrać. Chęt­nie przy­ję­li­by­śmy u sie­bie gru­pę warsz­ta­to­wą :) U nas na dział­ce z warzy­wa­mi na razie nie­we­so­ło, nie pro­wa­dzi­li­śmy żad­nych upraw, bo na co dzień miesz­ka­my w Kali­szu i tyl­ko na week­en­dy jeź­dzi­my na dział­kę, więc tra­dy­cyj­ną meto­dą nie­wie­le by się tam uda­ło, ale sąsiad­ka za lasem ma spo­ro do zaofe­ro­wa­nia – owo­ce i warzy­wa, włącz­nie ze swoj­ski­mi jaja­mi (kury podwór­ko­we oczy­wi­ście) – zaopa­tru­je­my się u niej sys­te­ma­tycz­nie. Czy­taj dalej