Sezon polski zaczęliśmy w maju. Kilka osób wiosną zdecydowało się na warsztaty tynkarskie. Odbyły się pod Płońskiem. Tam gdzie stoi słomiany dom z zielonym dachem i i ziemianka z worków z piaskiem kryta wiórem osikowym.
Na początku poznajemy glinę. Jej kleistość, hydroskopijnosc, wytrzymałość na ściskanie i plastyczność.
Rolujemy wężyki, budujemy gliniane wieże .
Ważnym działaniem jest lepienie placków z gliny . Każdy ma inna proporcje piachu , gliny ‚sieczki. Po wyschnięciu pokażą nam jaka proporcja jest właściwa w konkretnym przypadku.
Szokiem dla niektórych jest dodatek świeżej krowiej kupy do glinianej zaprawy.
W ramach zajęć praktycznych odnawiamy ścianę zewnętrzną na słomianym domku./ma już 8 lat/
Dodatek pięknej czerwonej gliny z gór Świętokrzyskich ociepla kolor tynku.
Z przesianej gliny, drobniutkiego piachu szlichtowego i kleju z maki pszenicznej robimy tynki wewnętrzne. Nakładamy dwie warstwy i gładzimy gąbką lub ręką , mocząc ją często w kleju.
Korzystając z pomocy poprawiam zielony dach uzupełniając miejscami słomę i darń.
Ostatni punkt programu – izolacja z lekkiej gliny czyli dużo słomy mało gliny.
Z gliny robimy rzadką zupę i zraszamy/ jak sałatę dressingiem/ wyluzowaną słomę.
Wilgotna słomę układamy w formie i ubijamy 5‑kilowym młotem.
Po wyschnięciu jest to doskonała niepalna izolacja.
Kolejne warsztaty odbywają się w Gotkach pod Olsztynem
Kultowe miejsce pełne śladów po ekologicznych protestach, festiwalach i happeningach.
W trzy dni stawiamy podmurówkę z worków z piaskiem i żwirem . Na workach stawiamy ścianę z kostki słomianej /24 m²/
Glina, piach, kolki , deski ‚sznury i kotwy wszystko było przygotowane.
Niestety kostka z prasy wysokiego ścisku zdeponowana pod chmurka zgniła. Jedynie część poszła do tynku.. Szybko udało się kupić inną kostkę , choć gorzej sprasowaną.
W kilkunastoosobowej międzynarodowej grupie panowal prawdziwy entuzjazm.
Szczególnie trzeciego dnia gdy widać było efekt – ściana stanęła.
Kolejne trzy dni to tynkowanie.
Najpierw rzadką glinianą zupę wcieramy w sciane z kostki. Wilgotną słomą wypełniamy łączenia. Nabijamy wskaźnikowe patyczki. Gdy ściana przeschnie nakładamy kilkucentymetrową warstwę glisieczki . Dziurawimy patykiem i czekamy aż wyschnie zupełnie. Dopiero wtedy idzie druga warstwa i znowu to samo.
Wieczorem ognicho lub Pub w Jonkowie /budził entuzjazm u Anglików/
Gotowała Asia z „Lawendowego wzgórza.” Gotowała tak pysznie że czasem maruderzy nie załapywali się na niektóre przysmaki. Co potrawa to poemat.
Druga połowa lipca to warsztaty sandbaga czyli budowa kurnika z piasku na Kaszubach.
Na początku warsztat nie budził entuzjazmu. Skromne domki i pokrecone twarze pacjentow osrodka hypoterapi dla upośledzonych umysłowo budziły niejakie obawy.
Zespół stanowiło kilka warsztatowiczek i kilka wolontariuszek z małymi dziećmi.a przed nami ciężka harówa jeśli ma być jakiś efekt. W nocy gospodarza zabiera pogotowie bo nadwyrężył kręgi kręgosłupa.
Ale pojawia się też kilku facetów. Dziewczyny w większości miłośniczki koni pracuja bez taryfy ulgowej.
Po trzech dniach ciężkiej pracy :
Kopania drenu i okręgu
‑napełniania worków i rękawa piaskiem
Układania w okręgu
Stabilizowania kolczastym drutem, żwirem i kołkami
Robienia formy wejściowej
Ubijania worków ciężkim ubijakiem
Mały domek stanął .
Zużyliśmy 100 worków ‚200 m rękawa , 15 ton piachu , 5 ton gliny ‚.2 tony kamieni i2 worki wapna.
Zamieszkały w nim psy i dobre duchy.
Potem dzień odpoczynku i przez trzy dni tynkujemy i rzeźbimy.
Na dole wapnem na górze glinsieczka
Otwory wentylacyjne upodabniają się do oczu i ust.
Domek nabiera twarzy
W otynkowanym wnętrzu glos zaczyna dźwięczeć. Na około obkładamy domek polnym kamieniem.
Wygląda tak pięknie że Krzyś – gospodarz zmienia przeznaczenie.
To nie będzie kurnik –tylko miejsce medytacji
Prawie codziennie było ognisko ‚koncerty , dyskusje ..
Gospodarz wspominał czas gdy przez miesiąc siedział przykuty w Czeczeni do kaloryfera.
Pod wierzch czekały konie, jeździliśmy tez bryczką.
Proste jedzenie bez miesa lecz nikt głodny nie miał prawa wstać od stołu
Zainteresowanych zapraszam na strony www.ehah.org
Jarema Dubiel